Uhmmm, nawet nie wiem, jak zacząć. Cóż za porażka, cóż za słabość, ale czy Vasqueza, czy bardziej moja. Nie chcę tu urządzać spychologii ani mówić, że "A gdy obejrzysz się za siebie" to książka nieudana. Myślę, że są dzieła, które się czuje albo nie, do których trzeba dorosnąć, albo do których nigdy się nie dojrzeje. Obawiam się, że nie jestem na takim etapie bycia i życia, aby móc wciągnąć się w ten utwór i zrozumieć jego przekaz.
Kiedy sięgam po książkę w zdecydowanej większości udaje mi się dotrwać do końca nawet w momencie, gdy nie zachwyca mnie jej treść. Staram się oceniać utwory dopiero po poznaniu całości. Szczególnie przy poezji bywa tak, że wiersz zachwyca dopiero w ostatnim wersie i inaczej wówczas patrzy się na jego całość. Z książkami raczej nie chodzi o to, aby ostatnie zdanie zszokowało i wbiło w fotel, ale nigdy nie wiadomo, co przyniosą dalsze rozdziały.
Dlaczego po przeczytaniu dokładnie ćwierci książki zdecydowałam się na odłożenie jej na półkę. Po czasie widzę, że na tę porażkę złożyło się kilka rzeczy. Pierwsza sprawa to to, że chciałam przeczytać jakikolwiek utwór Juana Gabriela Vasqueza. Nie znam twórczości tego pisarza, gdzieś się natknęłam, że warto poznać. Kliknęłam na Legimi pierwszą z brzegu książkę, sprawdziłam, że ma dobre opinie i tyle. Zwykle, gdy sięgam po daną lekturę, wiem o niej znacznie więcej. Wiem po prostu czego się spodziewać i dzięki temu dopasowuje jej tematykę do własnego gustu. Fajnie czasem sięgnąć po coś zupełnie innego, poszerzyć horyzonty. Ostatni taki eksperyment udał się fantastycznie, kiedy zdecydowałam się na podjęcie próby czytania literatury faktu związanej z obozami koncentracyjnymi.
Drugi aspekt, który mógł "nie kliknąć" to moja znajomość reżysera Sergio Cabrery, o którym ta książka jest. Czytanie takiej trochę biografii z motywami opowieści historycznej i bardzo szczegółowym nakreśleniu tego, co się działo w danym regionie pod kątem społeczno-politycznym jest zwyczajnie dla mnie trudne w odbiorze. "A gdy obejrzysz się za siebie" to też nie jest standardowa biografia. Nie jest standardową powieścią i też nie jest standardową literaturą faktu.
"A gdy obejrzysz się za siebie" opowiada historię Sergio Cabrery, kolumbijskiego reżysera, który przeżywa trudny okres w swoim życiu. W książce autor wspomina wydarzenia, które miały ogromny wpływ na jego życie i życie jego ojca. Obejmuje to okres wojny domowej w Hiszpanii, emigrację do Ameryki Łacińskiej, przeżycia związane z rewolucją kulturową w Chinach oraz działalność partyzancką w latach 60. Głównie skupia się na trudnych chwilach, jakie Sergio przeżywa, takie jak śmierć ojca, kryzys małżeński oraz odrzucenie prób osiągnięcia porozumienia pokojowego w kraju, gdzie toczy się wojna domowa. Myślę, że już po opisie widać, że jest to utwór, który nie jest łatwy, lekki i przyjemny jako lektura dla każdego, czy do zabrania na plażę.
Niestety nie czuję wielkich emocji w kontekście takich opisów historycznych - na dodatek bardzo szczegółowych. Myślę, że najpierw powinnam poznać więcej generalnie podstaw historii tych krajów, aby móc wkręcić się i poznawać detale. To jest właśnie trzeci punkt, który uznaję za kluczowy w tym, że przez książkę nie przebrnęłam.
Cóż lecę dalej. To nie był ten moment, ten czas, ten człowiek. Czas wrócić do sprawdzonych klimatów. Gdzie jest romantyzm? Gdzie Mickiewicz i Słowacki?
KulturoNIEznawczyni
tagi: A gdy obejrzysz się za siebie Vasquez, Gabriel Vasquez, opinia, literatura, kulturonieznawczyni
Comments