Adele w Monachium w strugach deszczu [14.08.24] Relacja z koncertu
- KulturoNIEznawczyni
- 21 sie 2024
- 5 minut(y) czytania
Fanką Adele jestem już połowę swojego życia. Pierwszy raz zachwyciła mnie, gdy dzień po rozdaniu nagród BRIT usłyszałam jej wykonanie utworu "Someone Like You". Było to dokładnie 16 lutego 2011 roku. Wykonanie to chwyciło mnie za serce tak mocno, że czuję to do dzisiaj. A minęło już 13 lat. Na swoim koncie mam 3 koncerty Adele. Pierwszy w Berlinie w maju 2016 roku z trasy "Adele live 2016/2017" promującej album "25", drugi w Londynie w lipcu 2022 roku i teraz ten, o którym chcę nieco więcej opowiedzieć. Wyjątkowy w Monachium.
Zachwytów nad Adele z moich ust może paść wiele, ale postaram się znaleźć też te elementy, które na koncercie nie były idealne. Adele to piosenkarka wyjątkowa, która sama podkreśla, że bardziej czuje się jak fanka muzyki niżli artystka. Patrząc na jej "regularność" w wydawaniu kolejnych krążków, trudno się z nią nie zgodzić. Brytyjka nie spieszy się z wypuszczaniem kolejnych piosenek, niezwykle szanuje swój czas i życie prywatne, dba o rodzinę, bo to jest dla niej najważniejsze. Muzyka wydaje się być nieco w tle. To zupełnie inne podejście niż to, które mają wielkie gwiazdy estrady. Te, które potrafią wyruszyć w wielkie trasy koncertowe po całym świecie.

Adele zaprosiła najpierw fanów do Vegas, a teraz rzuciła hasłem "Będę w Monachium". A komu bardzo zależy to przyjedzie. Wielkiej trasy nie ma i zapewne długo nie będzie, bo Adele wspomina, że czas na przerwę. A gdy Adele mówi o przerwie to można się bać, bo już bez owej przerwy każe na nowy album czekać kilka lat. To co będzie, jeśli zdecyduje się powiedzieć "stop"? Nie o tym jednak dzisiaj.
POGODA
Koncert na którym byłam zapisze się na kartach historii i o tym jestem przekonana. Artyści koncerty w pełnym deszczu zapamiętują na długo, a ten właśnie taki był. Chwilę przed wyjściem piosenkarki na scenę zaczęło lekko kropić. Cały dzień był piękny, ciepły i słoneczny, ale zapowiadany na wieczór deszcz postanowił wpaść właśnie na show Brytyjki. Wielka ulewa nie przeszkodziła fanom ani Adele, aby świetnie spędzić ten czas. Można było się w pewnym momencie obawiać, że koncert zostanie przerwany lub skrócony, bowiem na niebie co trochę pojawiały się ogromne błyskawice. Nie było jednak grzmotów, więc można było sądzić, że burza jednak jest nieco dalej. Brak grzmotów to wielki plus, gdyż nic nie zagłuszało artystki, a same błyskawice dodawały klimatu.
Rozpoczęła koncert od "Hello", a chwilę później padło kilka słów powitania. "Jeśli wy zmokniecie, to ja też" - rzuciła wesoło ze sceny i zaśpiewała kolejną piosenkę. Wspomniała również o koncercie z Nowej Zelandii z 2017 roku, który pamięta doskonale, gdyż był to właśnie koncert zagrany w strugach deszczu. Innych takich przypadków chyba nie miała, dlatego śmiało stwierdziła, że zapamięta ten wieczór do końca życia. A "Set Fire to the Rain" w prawdziwym deszczu to MAGIA i miała tego świadomość.
Adele w trakcie koncertu zdecydowała się założyć obuwie i padło na jej ulubione sneakersy. Sama przyznała, że wygląda komicznie w pięknej, długiej sukni i białych new balancach, ale trudno się dziwić, że zdecydowała się je ubrać, w sytuacji, gdy każdy fragment sceny pokryty był kałużami. Humor artystce dopisywał, a cała sytuacja była szalenie urocza.
Energia Adele, zapał, pewność głosu, kiedy śpiewała w tak niesprzyjających warunkach zasługuje na wielki podziw i uznanie. Większość fanów ubrała swoje płaszcze przeciwdeszczowe, osłoniła się kapturami, a Adele jedynie w sukience, cała mokra dała wspaniały, dwugodzinny koncert. Ukłony do ziemi.
SET LISTA
Jeżeli mogę westchnąć to zrobię to w tym momencie. Adele to wielka gwiazda, artystka, która zdobyła setki nagród, wydała 4 wybitne albumy, zdobyła Oscara, a wciąż wydaje mi się, że obawia się, czy nie zawiedzie zgromadzonych fanów. Zastanawiam się nad tym w tym właśnie momencie, gdyż mam w głowie to, że w 2021 roku wydała płytę "30" i koncertuje bezpośrednio po opublikowaniu krążka, a niestety z jakiegoś powodu nieco... unika śpiewania piosenek z tej płyty.
Czy nie jest przekonana, że fani doskonale znają każdy z jej utworów i chętnie usłyszeliby najnowsze piosenki na żywo? Czy nie wierzy w sukces tej płyty, która nie jest radiowa, ale ma tak wielką wartość, potęgę emocjonalną i zachwyca dojrzałością? Dlaczego Adele w 2024 roku śpiewa zaledwie 4 piosenki z "30"? Dlaczego trasa ta nie jest poświęcona promowaniu najnowszego dzieła piosenkarki? Mam wiele pytań do Adele, ale odpowiedzi na te szukałabym najbardziej. W porównaniu do koncertów w Vegas, na występach w Monachium zabrakło utworu "Love is a Game", który doskonale zapadł mi w pamięć na koncercie w Londynie. To piękna, poruszająca piosenka z czwartego albumu Adele, ale niestety tym razem fani jej nie usłyszeli. Było za to "Easy on Me", "Oh My God", "I Drink Wine" oraz "Hold On". Dodatkowo dwa utwory usłyszeliśmy w tle, ale ich Adele nie wykonała na żywo. Mowa o "Strangers by Nature" oraz "All Night Parking".
SET LISTA (koncerty w Monachium)
Strangers by Nature (intro)
Hello
Rumour Has It
I Drink Wine ("30")
Water Under the Bridge
Easy on Me ("30")
One and Only
I'll Be Waiting
Oh My God ("30")
Send My Love (to Your New Lover)
Hometown Glory
Love in the Dark
Make You Feel My Love (Bob Dylan cover)
Chasing Pavements
All I Ask
Skyfall
Set Fire to the Rain
All Night Parking (Interlude)
Hold On ("30")
When We Were Young
Someone Like You
Rolling in the Deep
źródło: https://www.setlist.fm/setlist/adele/2024/the-colosseum-at-caesars-palace-las-vegas-nv-6b57b252.html
ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA
Abstrahując od tego, że chętnie usłyszałabym więcej utworów z czwartej płyty Adele, cały koncert był znakomity. Pojawiły się piosenki ze starszych wydań i dawno niesłyszane na żywo "Chasing Pavements". Nic mnie tak nie porusza jak wykonywane na żywo "Someone Like You" i przyznam, że i tym razem z moich oczu poleciały łzy. Pod koniec koncertu przestało padać, więc takich zapłakanych twarzy można było w tłumie znaleźć znacznie więcej. Adele ma pełną świadomość, jak działa na jej fanów ten utwór, dlatego od razu po nim wybrzmiały energiczne dźwięki "Rolling in the Deep" i o łzach można było zapomnieć.
Wspaniałe fajerwerki i białe confetti dodały uroku finalnemu momentowi. Gdy tylko utwór dobiegł końca Brytyjka pożegnała się radosnym "Danke Munich" i zniknęła ze sceny. O bisach nie było mowy, ale to było do przewidzenia. Ramy koncertu były z góry ustalone, a set lista wszystkim dobrze znana.
Dla takich koncertów warto podróżować, dla takich koncertów warto zmoknąć, dla takich koncertów warto poświęcić swoje oszczędności. Adele jest fenomenalna i tego udowadniać nie musi. To, w jaki sposób operuje głosem, jaką ma w nim moc, wielką siłę, jak czysto trafia w każdy dźwięk. Dla mnie jest to coś nadludzkiego, trudnego do zrozumienia, niewyobrażalnego. Dawno nie byłam na koncercie, który mogę nazwać naprawdę koncertem, a nie jakimś show. Tu nie było wielkich choreografii, dziesiątek towarzyszących tancerzy, nie było rozpraszającej scenografii. Była Adele, jej charyzma, naturalność, jej talent, emocje i głos. Podczas wielu piosenek po prostu stała na scenie i śpiewała. I to wystarcza. I to jest właśnie to, czym czaruje.
Adele jest niesamowita i można tylko rzec "I'll be waiting", bo na kolejne koncerty na pewno przyjdzie mi sporo poczekać. Marzę, żeby było to jednak przed moimi 30. urodzinami, a te jednak już za 4 lata. Czy są na to szanse? Sądzę, że niewielkie. Ale marzeniami człowiek żyje. Jeśli nie, to oczywiście będę czekać dłużej, bo na Adele czekać po prostu warto.
Kto z Was miał tę przyjemność, aby usłyszeć Adele w Monachium? Podzielcie się swoimi wrażeniami!
KulturoNIEznawczyni
tagi: Adele, Adele Munich relacja z koncertu, Adele w Europie, Adele 2024, Adele koncert 2024, AdelePolska, Adele Polska fani, Adele bilety, kultura, sztuka, muzyka, blog o muzyce, strona o muzyce, fani Adele, Adele Monachium bilety, Adele wrażenia, czy warto, recenzja, relacja
Comments