Ostatnimi czasy mam spory problem z opisywaniem wrażeń po wizytach w Nowym Teatrze. Sztuki, które widziałam w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy sprawiły mi dość wyraźny problem z zebraniem myśli, odczuć i złożenia tego w konkretny artykuł, dlatego wpisy o niektórych z nich na stronie się nie ukazały. Tak miało być i tym razem, ale nie mogę być takim słabiakiem, więc podejmuję rękawicę.
Dzisiaj, kiedy jestem dzień po obejrzeniu spektaklu "Koniec" wiem, że mam znów to samo odczucie. Wielogodzinny spektakl robiący ponownie wielkie wrażenie, stojący na bardzo wysokim poziomie artystycznym i obsada, która w Nowym Teatrze jakościowo zawsze zwala z nóg. Tu po prostu jest gwarancja jakości i to jest coś, co sprawia, że za każdym razem, gdy widzę, że do sprzedaży trafia pula biletów na spektakl Warlikowskiego (i to z Magdą Cielecką) to nie zastanawiam się ani chwili.
Fotografia: Nowy Teatr, https://nowyteatr.org/pl/kalendarz/koniec
A co z tym "Końcem"? Nie będę owijać w bawełnę - poszłam jak przedszkolak. Zero przygotowania, zero wnikania w temat i może przez to później nie wiele więcej zrozumienia. Proces Kafki znam, ale pozostałe utwory, na których bazował Warlikowski nie zostały przeze mnie przeczytane, a ratowanie się streszczeniami to raczej słaby pomysł, bo to nie jest coś co pomoże przy złożoności wizji reżysera Warlikowskiego. Do tego są to takie pozycje, których streszczeń często próżno szukać w internecie.
Gniew, wina, tajemnica, niemożność wyjścia / ucieczki / przejścia na drugą stronę. To poniekąd widziałam, ale na scenie działo się znacznie więcej i jestem przekonana, że drugiego, ani trzeciego tła mój umysł nie ogarnął. Oczy i serce chciało, ale umysł nie domagał.
Fotografia: Nowy Teatr, https://nowyteatr.org/pl/kalendarz/koniec
Zachwycona jestem Magdaleną... Popławską. Tak, tak, zawsze jestem zachwycona Cielecką i na nikogo innego nawet nie patrzę, kiedy właśnie Cielecka pojawia się na scenie i elektryzuje całą sobą. Tego wieczoru oczywiście ponownie była wyśmienita. Chyba jedna z najprzyjemniejszych w odbiorze ról na deskach Nowego, w jakich widziałam Magdę Cielecką. Ale to na marginesie.
Wracając jednak, bo tym razem moje zachwyty bedą o innej z aktorek. Wielkie, wielkie brawa i wyrazy uznania trafiają do pani Popławskiej. Cóż to były za ruchy, jaki artyzm, jaki ruch sceniczny. Wyborne rozpoczęcie sztuki, choć nie bardzo wiedziałam, co tam właściwie się dzieje, to jednak byłam niesamowicie zaskoczona i widząc głównie tylko aktorkę od tyłu, zastanawiałam się, która z gwiazd Nowego Teatru jest tak rozciągnięta. Figura również do pozazdroszczenia. Brawo, brawo, brawo!
Fotografia: Nowy Teatr, https://nowyteatr.org/pl/kalendarz/koniec
Wyróżnić dzisiaj chcę również Marka Kalitę. Duża rola, w wielu momentach przez długi czas nie schodził ze sceny, ale nie łapał nawet na moment zadyszki. Pasował do tej roli idealnie, a zawsze swoim głosem i elegancją aktorską wprowadza niezwykły klimat. Jeśli pamięć mnie nie myli to w życiu prywatnym Marek Kalita jest partnerem siostry Magdaleny Popławskiej, czyli Aleksandry - również aktorki. Co oznacza, że wszystkie moje dzisiejsze pochwały skierowane są do jednej rodziny.
A o czym jest "Koniec"? To skomplikowane. Zapytajcie mnie jak się przyłożę, przeczytam materiały z których korzystał Krzysztof Warlikowski i obejrzę tę sztukę jeszcze z 3 razy. Może wówczas napiszę coś mądrego.
KulturoNIEznawczyni
tagi: "Koniec" Warlikowski Nowy Teatr, Popłąwska, Cielecka, Chyra, Kalita, Stuhr, Nowy Teatr, Warlikowski, kultura, sztuka, teatr, warszawa, spektakl z gwiazdami, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, blog o teatrze
Comentários