Jak robić spektakle biograficzne to tylko o tych wielkich. A Pola Negri to wielka gwiazda kina niemego, która swoją karierę zrobiła w Stanach Zjednoczonych u boku takich artystów jak Charlie Chaplin czy Rudolf Valentino. Bogate życie zawodowe, uczuciowe i wiele zwrotów akcji to bezapelacyjnie świetna podstawa do tworzenia filmów i spektakli biograficznych. Na taki też pomysł wpadł ze swoją ekipą Janusz Józefowicz. W roli głównej, tu nie ma żadnego zaskoczenia, najjaśniej świecąca gwiazda Studia Buffo - Natasza Urbańska. Ale czy wszystko było i tym razem takie piękne i błyszczące?
Odpowiem krótko: nie. Choć odpowiedź powinna być bardziej złożona. Bywają sztuki, które wydają się poprawne, dobrze zrobione, ale nie ujmują. Takie właśnie mam odczucia po obejrzeniu "Polity" w Studiu Buffo. To co mi nie zagrało to scenariusz, który był dość poszarpany i o dziwo, mało musicalowy, szczególnie w pierwszej części. Historia chronologiczna, ale jednak nie płynęła. Czułam, że sceny mają swój zamysł, ale było to pocięte i przez to nie poczułam ani historii, ani klimatu. Brakowało po prostu głębi i emocji, przede wszystkim czegoś, co poruszyłoby moje serce, a przecież historia Poli Negri ma ku temu potencjał.
Jak zawsze w Buffo są stałe elementy, które nigdy nie zawodzą. Tym razem kilka solidnych utworów, gdzie na scenie działo się dużo. To jest taki klimat, który bardzo lubię w tym miejscu. W roli głównej Natasza Urbańska, która na żywo zawsze jest wyśmienita. Tu wprawdzie nie zachwyciła mnie aż tak, jak to zrobiła w przypadku "Mistrza i Małgorzaty", ale tamten spektakl to po prostu perła nad perłami i będę za każdym razem przy odwiedzinach w Buffo do niego myślami wracać. Jeśli nie znacie tej sztuki to szczerze zachęcam do przeczytania artykułu właśnie na temat "Mistrza i Małgorzaty", a przede wszystkim wybranie się na ten musical. Jest to spektakl, który wygrał moje zestawienie 2023 roku. To chyba mówi wiele.
Wracając do Poli Negri, w którą wcieliła się Urbańska. Mamy sceny, gdzie artystka zachwyca w tańcu swoją gibkością, lekkością i wyczuciem rytmu. Sami zobaczcie poniższe nagranie, które po jednym z występów udostępniło na instagramie Studio Buffo. Pozwoliłam sobie je zapisać, bo jest to piękne podsumowanie moich wcześniejszych słów o lekkości i byciu zawsze w punkt u Nataszy Urbańskiej.
źródło: studio buffo za j_zukowska /instagram
Kilka słów prywaty. Bardzo żałuję, że kariera solowa Urbańskiej nie potoczyła się nieco inaczej. Mamy tu kobietę o dużym talencie tanecznym i wokalnym, a do tego o nieprzeciętnej urodzie. Krótko mówiąc prawdziwe zwierzę sceniczne. Pracowita, zaangażowana i ciągle próbująca. Jak wielu popełniła w trakcie swojej kariery różne błędy, które jednak za nią ciągnęły się bardzo długo. Dla mnie to wspaniała artystka teatralna, która zachwyca na żywo, ale gdy widzę różnego rodzaju występy w telewizji, to już zupełnie tego artyzmu nie odczuwam. I to jest ten problem, bo jeśli macie podobne spostrzeżenia i nie jesteście przekonani do wielkości Urbańskiej, należy pójść do Buffo i przyjrzeć się jej z bliska przez 2-3 godziny. Oczaruje Was, tego jestem pewna. Nie wiem w czym tkwi ta rozbieżność odbioru, ale już kilka razy spotkałam się z podobnym spostrzeżeniem. Dobrze, że na mapie Warszawy jest takie miejsce, gdzie Natasza Urbańska może zaprezentować wszystko to, co ma w sobie najlepsze.
zdjęcie: Maciej Czarniak / Trojmiasto.pl
To co wyróżnia "Politę" to na pewno nowatorskie podejście do scenografii, która w przypadku tego musicalu została w głównej mierze przedstawiona na ekranie 3D za aktorami. To pierwsze moje spotkanie z taką formą, gdzie na wejściu do teatru otrzymałam okulary, aby móc odczuć trójwymiar spektaklu. Jest to ciekawe wrażenie i kilka scen miało swój sens, aby przedstawić je w takiej formie, ale do mnie chyba ten format finalnie nie przemawia. Okulary 3D mają to do siebie, że ściemniają obraz i jednak nieco gorzej się w nich widzi. W kilku momentach zdejmowałam je, aby móc zobaczyć porównanie i mój wniosek jest taki, że w okularach miałam wrażenie jakby aktorzy byli znacznie dalej ode mnie. Zawsze szanuję i przyklaskuje na wszelkie nowatorskie pomysły, więc zrobię tak i tym razem, bo próbować nowości trzeba. Widz zaintrygowany i zaskoczony to widz zadowolony.
Na marginesie; technologia ciągle się rozwija, filmy 3D w kinach mamy już od wielu, wielu lat. Mój pierwszy to był oczywiście "Avatar" w 2009 roku. I wiecie co? Tak wzięło mnie na przemyślenia, czy te okulary jakkolwiek się od tego czasu zmieniły? Czy zostały jakkolwiek inaczej zaprojektowane? Czy może zostały lepiej przemyślane dla osób, które na co dzień noszą okulary korekcyjne? Myślę, że warto byłoby stworzyć okulary 3D, które nie obcierają uszu i mają większą powierzchnię szkła. Przede wszystkim lżejsze i z cieńszą oprawką. Te moje myśli rzucam w świat, który pędzi szalenie, a takie proste rzeczy, gdzieś zostają, z niewiadomych przyczyn, w tyle. Mój odbiór wszelkich filmów w 3D zawsze jest słabszy przez tę niewygodę okularów. Koniec rozmyśleń. Nie jest to oczywiście żadne zastrzeżenie do Buffo.
zdjęcie: Studio Buffo, mat. prasowe
Zastrzeżeniem do "Polity" jest natomiast brak wyróżniających się postaci drugoplanowych, które mogłyby wraz z Nataszą Urbańską kreować ten świat, a przede wszystkim silnie ją wspierać w budowaniu spektaklu. Oczywiście, jest kilka osób, które w życiu Poli Negri pojawiały się i szybko znikały, ale przedstawienie ich zostawiło u mnie sporo niedosytu. Porównuję ten spektakl z innym biograficznym, który kiedyś już widziałam. Porównanie może być zaskakujące, bo będę się odnosić do... amatorskiego teatru w moim rodzinnym mieście Kole.
Słowem wstępu, co roku aktorzy amatorzy wystawiają w Miejskim Domu Kultury sztuki, które w jakiś sposób nawiązują do Koła lub okolicznych miast. Apolonia Chałupiec będąc małą dziewczynką często odwiedzała swoich dziadków, którzy mieszkali w Brdowie, czyli mieście w powiecie kolskim. Był to wystarczający powód dla reżysera Dariusza Matysiaka, aby o wielkiej gwieździe opowiedzieć na deskach kolskiego teatru. Amatorski teatr ma to do siebie, że spektakle bywają bardzo, bardzo różne. U nas niekiedy były zbyt długie i zawierały wiele monologów, czyli krótko mówiąc były tytuły, które porywały mnie bardziej, jak i te mniej interesujące. Przyznam jednak, że wystawiana w 2018 roku sztuka o Poli Negri była wyśmienita! Aż dziw bierze, ale scenariusz, jak i wykonanie było tak wysokich lotów, że spokojnie widziałabym ten spektakl w objazdówce po całej Polsce. W przypadku kolskiego musicalu ciekawym zabiegiem było zagranie głównej bohaterki przez 9 pań w różnym wieku, co dodało niezwykłego dynamizmu w historii, gdzie widzieliśmy, jak mała Apolonia rośnie, dojrzewa, staje się wielką gwiazdą i dożywa leciwego wieku. Oczywiście doświadczenia i jakości aktorów z Buffo nie ma jak przebić, ale wciąż pamiętam doskonałą energię i to jak ujęła mnie historia Negri po obejrzeniu spektaklu w rodzinnym mieście.
zdjęcie: Anna Kułakowska / okrągłemiasto.pl
Trzeba wziąć poprawkę na to, że spektakl w Kole widziałam jeszcze zanim ruszyłam mocniej w świat teatru, ale pewnych emocji się nie zapomina. Ten akapit niech będzie po prostu zachętą do rozejrzenia się po różnych ośrodkach kultury w Waszej okolicy, bo może przez przypadek znajdziecie coś, co tworzą amatorzy-pasjonaci z wielkim sercem, których może nigdy nie zobaczymy na wielkich scenach, ale nadal ich sztuka zasługuje na obejrzenie i wielkie brawa. Albo wręcz przeciwnie, kiedyś zobaczymy w teatrze osobę, którą jako nieliczni mogliśmy podziwiać od najmłodszych lat właśnie w niszowych miejscach. Z tego miejsca przesyłam pozdrowienia dla mojej przyjaciółki Sandry, która zawsze załatwia mi bilety na sztuki, w których ma przyjemność grać.
O spektaklu z Koła dowiecie się więcej czytając poniższy artykuł:
zdjęcie: Anna Kułakowska / okrągłemiasto.pl
Na zakończenie jeszcze wrócę do "Polity" ze Studia Buffo. Bardzo lubię, kiedy po spektaklu mogę wrzucić na słuchawki muzykę, którą usłyszałam podczas widowiska. W tym przypadku szczególnie polecam "Charleston Babilon" oraz "Tango Złe". Mimo że całość "Polity" mnie nie zachwyciła tak, jakbym tego oczekiwała, to wciąż zachęcam do wybrania się do Buffo i samodzielnego sprawdzenia wrażeń. Już samo 3D w teatrze jest tak ciekawym zabiegiem, że warto wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
KulturoNIEznawczyni
tagi: Studio Buffo, Natasza Urbańska, Janusz Józefowicz, musical, teatr 3D, teatr muzyczny, Warszawa, kultura, sztuka, teatr, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni, recenzja, opinia, opinie, ocena, opis, streszczenie, na co do teatru, najlepsze teatry w Polsce, najlepsze teatry w Warszawie, dobra sztuka, musical, show, kulturoznawca, recenzent, krytyk, blog o teatrze, blog o spektaklach teatralnych, blog muzyce, strona o teatrze, strona o spektaklach teatralnych
Kommentare