"Historia Jakuba" mocna aktorsko | Teatr Ateneum [recenzja]
- KulturoNIEznawczyni
- 2 kwi
- 4 minut(y) czytania
Wciąż doskonale pamiętam ten czas, kiedy bałam się monodramów. Spektakle z udziałem jednego aktora to coś, co omijałam, nie wierząc, że takie sztuki mogą mnie porwać. Bo jak jedna osoba może udźwignąć cały spektakl? Jedna osoba mówiąca przez 90 minut, a może nawet dłużej? Bez szans. Ale od momentu, gdy poszłam do Teatru Polonia na monodram Marii Seweryn, moje podejście całkowicie się zmieniło. To, że wybrałam się na "Historię Jakuba", jest wciąż zasługą wspaniałego monodramu w Teatrze Polonia. Dlatego wysyłamy serdeczne pozdrowienia do twórców "Na pierwszy rzut oka" i płynnie zatapiamy się w "Historię Jakuba", którą przygotował Teatr Ateneum na swojej najmniejszej scenie w Warszawie.
„Historia Jakuba” w reżyserii Aldony Figury i tekstem Tadeusza Słobodzianka to spektakl, który porusza trudne, a zarazem uniwersalne tematy tożsamości, korzeni oraz poszukiwania siebie w świecie pełnym sprzeczności. Opowieść oparta na prawdziwej historii Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, księdza katolickiego, który w dorosłym życiu odkrywa swoje żydowskie pochodzenie, staje się pretekstem do głębszej refleksji nad tym, jak fundamenty, na których budujemy swoje życie, wpływają na nasze decyzje i postrzeganie siebie. Gdy te fundamenty okazują się niestabilne – zbudowane na kłamstwach, przemilczeniach czy rodzinnych tajemnicach – człowiek łatwo może się zagubić, tracąc poczucie, kim jest i kim chce być.

Główny bohater, grany przez Łukasza Lewandowskiego, przechodzi przez życie jako Marian, by później, po odkryciu prawdy o swoich korzeniach, stać się Jakubem. To historia nie tylko o dorastaniu, ale przede wszystkim o dorosłym życiu, w którym podejmuje się pierwsze, świadome decyzje, często wbrew oczekiwaniom innych. Marian/Jakub jest rozdarty między dwoma światami – katolickim i żydowskim – a żadne z tych środowisk nie akceptuje go w pełni. To opowieść o człowieku, który musi zmierzyć się z pytaniem: kim jest naprawdę i po której stronie powinien się opowiedzieć, aby odnaleźć swoje prawdziwe "ja".
„Historia Jakuba” to spektakl, który wymaga od widza skupienia i refleksji. To opowieść o zagubieniu, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, ale także o aspiracjach i porównywaniu się z innymi. Marian/Jakub, wychowany w polskiej rodzinie, dowiaduje się, że jest Żydem, a to odkrycie całkowicie burzy jego dotychczasowy obraz siebie. Jego podróż do Izraela, by poznać swoją nową rodzinę i ojczyznę, tylko pogłębia ten chaos. Rodzina w Izraelu nie może uwierzyć, że żydowska matka mogła chcieć, by jej syn został księdzem katolickim. To właśnie ten konflikt – między tym, kim jest, a kim powinien być – stanowi sedno spektaklu.

źródło: mat. Teatru Ateneum, fot. Karolina Jóźwiak
Aktorsko spektakl jest prawdziwym arcydziełem. Łukasz Lewandowski, który wciela się w głównego bohatera, a także w kilka (a może nawet kilkanaście) innych postaci, pokazuje niezwykły kunszt. Jego monolog trwający 90 minut to popis umiejętności aktorskich – precyzyjnie odtwarza każdą postać, zmieniając ton głosu, mimikę, gesty, a nawet sposób poruszania się. W jednej chwili jest rozgadaną, nieco groteskową siostrą, by za moment stać się charakternym ojcem rektorem. Ta różnorodność postaci, które odgrywa, jest imponująca i sprawia, że widz nie ma czasu na nudę. Warto też docenić dykcję Łukasza Lewandowskiego i umiejętność prowadzenia dialogów między postaciami, co dodaje dynamiki całemu spektaklowi.
Scenografia jest minimalistyczna, ale dzięki temu nie rozprasza widza i nie odwraca uwagi od tego, który na scenie jest najważniejszy. Krzesło, jedyny rekwizyt na scenie, zostaje wykorzystane perfekcyjnie – raz jest konfesjonałem, innym razem tarką do prania, a jeszcze innym walizką. To proste, ale bardzo sprytne rozwiązanie, które pozwala widzom skupić się na opowieści i grze aktorskiej. Interakcja z publicznością, w której jeden z widzów zostaje zaproszony na scenę, by przeczytać fragment tekstu, również dodaje spektaklowi świeżości i urozmaica jego formę.

źródło: mat. Teatru Ateneum, fot. Karolina Jóźwiak
Odpowiednia gra światłem i towarzysząca na scenie muzyka zdecydowanie pomagają aktorowi w odpowiednim przedstawieniu tej historii. Na scenie Łukasz Lewandowski jest sam, ale światło, muzyka i widzowie pozwalają mu poczuć większy komfort w opowiadaniu trudnej historii. Szczególnie operowanie światłem dodaje klimatu scenie. Jest to bardzo ważny element spektaklu, bowiem za pomocą jedynie gry aktorskiej i zmiany światła przenosimy się zarówno w czasie, jak i pomiędzy miejscami.
Jednak mimo niewątpliwych zalet, spektakl nie do końca trafił do mnie emocjonalnie. Choć historia jest ciekawa i poruszająca, a aktorstwo na najwyższym poziomie, to jednak coś w tej opowieści nie do końca mnie porwało. Być może wynika to z pewnych uproszczeń w narracji, szczególnie w kwestii przedstawienia polskiego duchowieństwa, które momentami wydaje się zbyt jednostronne i nasycone stereotypami. Walka wewnętrzna bohatera, choć niezmiernie ciekawa, miejscami gdzieś ginie w natłoku sensacji i gąszczu kolejnych opowieści. Brakło mi tu wbicia w fotel i przytrzymania oddechu na dłużej, a wierzę, że ta historia ma do tego predyspozycje.

źródło: mat. Teatru Ateneum, fot. Karolina Jóźwiak
Podsumowując, „Historia Jakuba” to spektakl, który z pewnością zapada w pamięci dzięki znakomitej grze aktorskiej Łukasza Lewandowskiego i ciekawemu podejściu do trudnych tematów tożsamościowych. Choć nie wszystkie wątki przekonały mnie w pełni, to jednak warto go zobaczyć ze względu na jego artystyczną wartość i uniwersalne przesłanie. To opowieść, która skłania do refleksji nad tym, jak ważne są korzenie i jak trudno jest odnaleźć siebie, gdy te korzenie okazują się niepewne.
KulturoNIEznawczyni
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
tagi: Historia Jakuba Ateneum recenzja, spektakl, sztuka, teatr Warszawa, recenzja, opinia, ocena, opinie, czy warto, o co chodzi w Historii Jakuba, na co do teatru, dramat, krytyk literacki, krytyk teatralny, strona o teatrze, strona o spektaklach teatralnych, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, Łukasz Lewandowski, monodram, monodramy Warszawa, spektakl jednego aktora
Comments