top of page

Kto czyta, nie błądzi. "Francuzi" - Nowy Teatr

Kiedy rozpoczynałam tworzenie strony kulturoNIEznawczyni byłam po serii spektakli w Nowym Teatrze. Wychodziłam zafascynowana i zadziwiona. Zadziwiona bogactwem, wielobarwnością przekazu, umiejętnościami aktorskimi, przedziwnym scenariuszem łączącym wiele utworów i finalnie wychodziłam z nieco głupim wrażeniem, że poszłam na sztukę teatralną i nic z niej nie zrozumiałam. W styczniu wybrałam się po raz pierwszy na "Francuzów", których do tej pory jeszcze nie widziałam. Poszłam nieprzygotowana i szybko odczułam brak wtajemniczenia w to, co zostało przedstawione na scenie.


Gdybym była prawdziwą recenzentką sztuk teatralnych, kulturoznawczynią z wieloletnim stażem to pewnie byłoby mi głupio pisać w tym momencie artykuł o "Francuzach". Ale spokojnie, ta strona to miejsce dla tych, którzy na sztuce nie zjedli swoich zębów i jako wolni obserwatorzy mamy prawo zrozumieć tylko fragment, albo nie zrozumieć nic. I taki jest przekaz tej strony. Sztuka jest względnie dostępna dla wszystkich i to co z niej wyciągniemy dla siebie zależy od nas samych.

Nowy Teatr to póki co jedyne miejsce na kulturalnej mapie Warszawy, gdzie idę pogodzona z faktem, że nie zrozumiem wszystkiego. To od tego, jak dużo czasu poświęcę na przygotowanie, zależy to jak wiele wątków, utworów i historii uda mi się połączyć w logiczną całość. Krzysztof Warlikowski to reżyser wciąż dla mnie nieodgadniony i bardzo trudno jest mi wejść w jego głowę. Przy spektaklach trwających zwykle 4-5 godzin jest to istotne, aby nie siedzieć tylko z dziwnym wyrazem twarzy wpatrując się pusto w scenę, ale aby myśleć, analizować, kombinować. Może dlatego tak wiele osób na sztuki Warlikowskiego przychodzi po kilka, a nawet kilkanaście razy. Po jednym spektaklu, to co ja tam mogłam zrozumieć. Chyba niewiele.


Zacznę od podkreślenia, że niestety poszłam "z ulicy" na ten spektakl. W przeciwieństwie choćby do "(A)polloni", do której przygotowywałam się blisko miesiąc i oglądając sztukę na żywo widziałam tego efekty. I to było świetne uczucie - kojarzyć wątki, rozumieć motywy postaci, znajdować fragmenty poszczególnych utworów i rozumieć ich połączenie.


To w jaki sposób przygotowywałam się do sztuki wraz z moim opracowaniem poszczególnych tekstów:


Relacja już po obejrzeniu spektaklu:


Tak właśnie powinno być w tym przypadku - 2 artykuły, czyli pierwszy przygotowujący do obejrzenia sztuki, a drugi już po obejrzeniu. Jeśli zabrakło tego pierwszego, to jeśli liczycie na to, że powiem Wam coś sensownego o "Francuzach" to mocno się przeliczyliście. To też nie jest tak, że nic nie zrozumiałam z 4,5 godzinnego spektaklu. Poszczególne sceny były dla mnie zrozumiałe, ale nie jestem w stanie wiele powiedzieć o całościowej interpretacji tego utworu i jego głębszego sensu. Czuję się usprawiedliwiona pisząc wprost o tym przez to, jaką nazwę ma moja strona. Moja wskazówka dla wszystkich takich luźnych nieznawców jak ja jest prosta. Idąc akurat do Nowego Teatru warto przeczytać kilka utworów, krótką biografię ich autorów, czy choćby prześledzić najważniejsze wątki z życia. To wszystko później ma znaczenie.


Francuzi - scena 1

źródło: nowyteatr.org


W spektaklu wykorzystano fragmenty następujących utworów literackich:


  • W poszukiwaniu straconego czasu Marcel Proust w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Macieja Żurowskiego i Juliana Rogozińskiego

  • Ultimatum Fernando Pessoa w tłumaczeniu Mateusza Rulskiego-Bożek

  • Fedra Jean Baptiste Racine w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego

  • Fuga śmierci Paul Celan.


W tym przypadku kluczem do sukcesu jest postać Marcela Prousta, czyli francuskiego pisarza, który stworzył dzieło "W poszukiwaniu straconego czasu", a jest to 7-tomowy cykl składających się z poniższych utworów:


  1. "W stronę Swanna"

  2. "W cieniu zakwitających dziewcząt"

  3. "Strona Guermantes"

  4. "Sodoma i Gomora"

  5. "Uwięziona"

  6. "Nie ma Albertyny"

  7. "Czas odnaleziony"


Reżyser Warlikowski nie skupia się jedynie na tym, co zapisał Proust, ale zwraca uwagę również na samego autora - tego kim był, co przeżywał, co czuł.


"Mamy tu taką figurę: mały Proust zapisuje wielki świat, a w rezultacie daje to mały świat zapisany przez wielkiego Prousta. Ale dla mnie perspektywa widzenia małego Prousta jest o wiele bardziej interesująca. Mały Proust, czyli Proust wystraszony, neurotyk, pół-Żyd, homoseksualista, ukrywający się pod mistyfikacją literacką" ~ Krzysztof Warlikowski

Patrząc na wykonanie i to, co jako widzowie ujrzeliśmy na scenie Nowego Teatru, można było się wielokrotnie zachwycać poszczególnymi scenami. Szczególnie w pamięć zapadnie mi na pewno aspekt baletowy i tajemniczy mężczyzna w masce, który intrygował mnie najbardziej. Niesamowita była również Maja Ostaszewska, na którą tym razem szczególnie zwróciłam swoją uwagę. Na scenie teatru przy Madalińskiego zawsze moje oczy wypatrują Magdaleny Cieleckiej, która tym razem wcieliła się w postać Oriany de Guermantes i oczywiście, jak zawsze, była zjawiskowa. Wielkie interpretacje tej sztuki zachowuje sobie na później. Na "Francuzów" wrócę na pewno i wtedy oczekujcie artykułu znacznie dłuższego.


kadr z Francuzów - Nowy Teatr

źródło: nowyteatr.org


Dajcie znać, na jakich sztukach Krzysztofa Warlikowskiego już byliście i która z nich jest Waszą ulubioną. Niebawem czeka nas pierwsza premiera 2024 roku w Nowym Teatrze i tym razem zanim pójdę na spektakl, na pewno dobrze się do tego wyjścia przygotuję, aby powiedzieć Wam coś więcej niż "było fajnie".


KulturoNIEznawczyni



tagi: Francuzi Nowy Teatr, Krzysztof Warlikowski, recenzja, relacja, opis, Marcel Proust, Nowy Teatr, sztuka, warszawa, Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, kulturonieznawczyni

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page