top of page

"Okno na parlament" Och-Teatr z głośnym śmiechem [recenzja]

W Och-Teatrze byłam już wiele, wiele razy, ale to nie zmienia faktu, że wciąż chętnie przybywam na kolejne spektakle wystawiane na wyjątkowej scenie tego teatru. Przekrój sztuk jest ogromny, bo zarówno bywają na Ochocie klasyki, jak "Zemsta" Fredry, dramaty o kosmitach jak "BIG BANG", czy perełki o życiu, jak "Słoneczni Chłopcy" z duetem doskonałym: Cezary Żak i Artur Barciś. Och Teatr nie tylko dlatego jest super miejscem na mapie Warszawy. Jako jeden z niewielu teatrów gra swoje sztuki przez caaaałe wakacje. I to ja sobie bardzo cenię!


Dla tych którzy nie wiedzą, w Och-Teatrze widownia jest usytuowana po dwóch stronach sceny i jest to unikatowe rozmieszczenie widzów. Do tej pory w żadnym innym teatrze takiego rozmieszczenia nie widziałam, więc to na pewno ciekawostka dla tych, którzy nie są częstymi bywalcami teatrów. Wakacje to czas luźny, wesoły i radosny. A przynajmniej taki powinien być. Z tego powodu zdecydowałam się na równie luźną, wesołą i radosną sztukę, na jaką zapowiadało się "Okno na parlament". Nie chciałam wielkich dramatów, tragedii i smutku. Było więc tak, jak sądziłam, a widownia przez dużą część sztuki pękała ze śmiechu. Ja tak niekoniecznie.


Okno na parlament Och Teatr plakat

"Okno na parlament" to wciąż świeża propozycja od Och-Teatru. Premiera tej sztuki miała miejsce wiosną 2023 roku, więc wciąż zapewne wielu z Was nie miało szansy zobaczenia tego tytułu.


O czym jest "Okno na parlament"?

Minister z prawicowej partii jest uwikłany w romans z sekretarką lewicy. Przebywa z kochanką w luksusowym hotelu, podczas gdy jego rząd przeżywa kryzys. Radosna aura między kochankami pęka jak bańka mydlana w chwili, gdy w oknie apartamentu znajdują martwego mężczyznę. Obawiając się skandalu, polityk nawet nie rozważa wezwania policji. Na pomoc przychodzi mu nieporadny asystent, który najbardziej na świecie obawia się opinii swojej matki. Cała komedia pomyłek rozgrywa się w ekskluzywnym apartamencie, a na widzów co raz to czekają nowe niespodzianki.


 

Krzysztof Stelmaszyk to aktor, dla którego rola twardego polityka mogłaby być pisana codziennie. Pasuje do niej idealnie, więc nie może dziwić obsadzenie właśnie Stelmaszyka do głównej roli. Jest twardy, zacięty, nieugięty. Kłamstwo jest czymś naturalnym i oczywistym, dlatego tak sprawnie nim operuje jego bohater. Rola polityka w "Oknie na parlament" to rola konkretna, ale trudno mi sobie wyobrazić zabłyśnięcie w jej odegraniu. Krzysztof Stelmaszyk odgrywa ją bardzo poprawnie, ale nie jestem w stanie powiedzieć, żeby mnie jakkolwiek ujął swoją postacią.


Okno na parlament Och Teatr kadr

fot. Robert Jaworski, źródło: ochteatr.com.pl 


Nieco inna sytuacja jest z drugą najważniejszą osobą na scenie. W niezbyt ogarniętego życiowo asystenta wciela się Krystian Pesta, którego bardzo chwaliłam przy okazji spektaklu w Garnizonie Sztuki. Wówczas zaprezentował się jako pewny siebie, charyzmatyczny prowadzący show i przyznam, że w takim wcieleniu odpowiadał mi znacznie bardziej.



W "Oknie na parlament" niestety był dla mnie bardzo przerysowany, ale aż do tego stopnia, że odczuwałam zmęczenie. Oczywiste jest to, że w teatrze wiele postaci jest przerysowanych, aby uwypuklić ich cechy. Nie jestem wielką fanką tak skrajnego przedstawiania bohaterów, bo wydają się nadto komiczni i bardzo sztuczni. Pesta miał tu przerysowane ruchy, przerysowane reakcje, przerysowane relacje, przerysowaną mimikę twarzy i przerysowaną mowę ciała. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś powie, że to najlepsza postać tego spektaklu, ale to nie to, czego szukam w teatrze.


Okno na parlament Och Teatr kadr

fot. Robert Jaworski, źródło: ochteatr.com.pl 


Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie natomiast Lidia Sadowa, której przypadła rola żony ministra. Aktorkę tę widziałam w kilku produkcjach na dużym ekranie, ale nigdy na deskach teatru. Zaskoczyło mnie jej wcielenie, które było bardzo odmienne od tego, z którego ją do tej pory kojarzyłam. A to zdecydowanie plus, kiedy mówimy o wielobarwności aktorów. Świetną kreację stworzyła również Ola Szwed, jako barwna i bardzo bezpośrednia hmmm... pracownica hotelu. Każde jej wejście dodawało energii na scenie, choć sama postać na pewno nie jest skomplikowana.


Okno na parlament Och Teatr kadr

fot. Robert Jaworski, źródło: ochteatr.com.pl


Trwająca 120 minut (z jedną przerwą) sztuka przyniosła wiele śmiechu zgromadzonej na widowni publiczności. Trudno więc mi tu jakkolwiek krytykować scenariusz czy dialogi, kiedy śmiech i późniejsze owacje były tego dnia tak głośne. Myślę, że to taka lekka sztuka z wieloma podtekstami, która ma celować do konkretnej grupy. Do mnie niestety wiele tych żartów nie przemówiło. Szczególnie już mocno oklepane dowcipy sytuacyjne, jakieś niedwuznaczne pozycje między mężczyznami i takie tam. Ogólnie, wszystkie te proste dowcipy o gejach i seksie.

Okno na parlament Och Teatr kadr

fot. Robert Jaworski, źródło: ochteatr.com.pl 


Czy zachęcam do wybrania się na ten spektakl? Na pewno. Tu nie ma wątpliwości, bo mimo pewnych zastrzeżeń mam świadomość, że ta sztuka może się podobać. A jeśli może się podobać, to chyba o to chodzi, żeby miło spędzić czas. Dla mnie "Okno na parlament" pozostanie przystępną komedią, ale w teatrze liczę na coś więcej.


KulturoNIEznawczyni



tagi: Okno na parlament recenzja och teatr, spektakl, wakacje w teatrze, które teatry grają w wakacje, och teatr spektakle, repertuar teatralny, teatr warszawa, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, komedia warszawa, strona o teatrze, blog o teatrze, recenzje teatralne, krytyk teatralny Warszawa, kulturonieznawczyni

0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page