top of page

"Pomoc domowa. Sekret" Freida McFadden | Wciąż dobra kontynuacja [recenzja]

"Pomoc domowa. Sekret" autorstwa Freidy McFadden to kontynuacja książki, którą czytałam kilka tygodni temu. Pierwsza część tak mnie wciągnęła, że byłam przekonana, że wrócę do tej autorki bardzo szybko. Tak się właśnie stało. Druga część, choć nieco słabsza od poprzedniej, nadal zapewnia wciągającą lekturę, którą pochłania się szybko i z przyjemnością. McFadden ponownie udowadnia, że jej styl pisania sprawia, iż czytelnik z chęcią sięga po kolejne jej książki. Nie obyło się bez wad, dlatego dzisiaj skupimy się trochę bardziej na niedociągnięciach tej historii.


Dla tych z Was, którzy nie mieli jeszcze przyjemności zapoznania się z treścią "Pomocy domowej", zachęcam najpierw do przeczytania pierwszej części. Jest to jak najbardziej wskazane, aby mieć pełen ogląd na sytuację głównej bohaterki, która w drugiej części trafia jako pomoc domowa do nowego domu, ale jej wcześniejsze historie mają tu też znaczenie.


O pierwszej części przeczytacie o tu:


Freida McFadden Pomoc Domowa. Sekret - okładka książki

O czym jest "Pomoc domowa. Sekret"?

W kontynuacji książki ponownie spotykamy Millie. Tym razem kobieta jest już w związku, a jej życie wydaje się nieco bardziej poukładane. Jak się okazuje, to tylko pozory, bowiem związek z prawnikiem "Brokułem" wcale nie należy do udanych, a w jej sercu wciąż jest ogrodnik Enzo. Mężczyzna musiał wyjechać do Włoch do umierającej matki i tak ich drogi się rozeszły. Związek z prawnikiem to niekomfortowa relacja, w której on nakłania ją do wspólnego zamieszkania, a ona wciąż ukrywa przed nim swoją kryminalną przeszłość. Tych sekretów z czasem pojawia się jeszcze więcej, gdy Millie rozpoczyna pracę w domu pary w średnim wieku. Może się wydawać, że będziemy mieć powtórkę z rozrywki. Ponownie bogata para: przystojny - on, problematyczna - ona. Tu od początku dowiadujemy się, że kobieta mieszkająca w domu, którym zajmować się będzie Millie, cierpi na jakąś chorobę. Wiemy tylko tyle, że z czymś się zmaga, a przez to nie wychodzi ze swojego pokoju. Już wieje grozą.


Jeśli jednak obawiacie się, że historia ta będzie podobna do tej z pierwszej książki, to nic bardziej mylnego. Jednym z głównych atutów powieści jest skomplikowana fabuła, pełna zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań. Freida McFadden tworzy i tym razem intrygujące plany. Zaskoczeń w kontynuacji jest jeszcze więcej, ale pewnej naiwności w planach postaci niestety też nie brakuje.


morderstwo z pistoletem

UWAGA SPOILERY

Plany poszczególnych postaci, a w szczególności symulującej zły stan zdrowia Wendy okazują się pełne luk. Intryga w książce potrafi zaskoczyć, a już samo odwrócenie ról, gdzie to kobieta-żona jest epicentrum zła jest ciekawą nowością. Spodziewamy się, że mężczyzna znęca się nad żoną, a okazuje się, że wszystko jest zupełnie inne, niż to, na co wygląda. Podmienienie męża, namalowane siniaki, plan wplątania Millie w zabójstwo i wykorzystanie jej chęci pomocy. Scenariusz brzmi w tej wersji naprawdę obiecująco, ale wspomniane luki w logice trochę to psują.


Przykładem jest sposób pozbycia się Douglasa, który mimo swojej kreatywności, okazuje się zbyt skomplikowany. Na ostatnich stronach książki zostaje zaprezentowana znacznie łatwiejsza i bardziej oczywista opcja - dodanie trucizny do napoju, który Douglas i tak spożywa. Jakie to proste! Przecież mógłby przypadkowo wypić więcej proszków niż czyni to zwykle. Banalna, czysta i prosta zbrodnia. Taka prostota mogłaby oszczędzić bohaterom mnóstwo kłopotów. Szalony plan Wendy jest tak szalony, że to jakiś kosmos. Jest tu tyle rzeczy, które mogą się nie udać, a jego trudność jest tak ogromna, że tylko szaleniec mógłby coś takiego wymyśleć. Szaleniec albo autorka, która nigdy zbrodni nie popełniła. W popełnianiu morderstw też mam marne doświadczenie, ale zakładam, że czyniąc to pierwszy raz raczej chce się zrobić to łatwo, bez wmieszania dodatkowych osób i brudzenia sobie rąk. Tu wszystko idzie zupełnie inaczej.


Czyta się to dobrze. Nagłe zwroty akcji są super, ale nadmierna kreatywność w planowaniu morderstw powoduje, że fabuła traci na wiarygodności. Plany są dziurawe i zbyt skomplikowane, a cały plan potyka się na najprostszych elementach: sprawdzenie monitoringu, weryfikacja testamentu. Postać Russella, czyli kochanka Wendy, który jest dla niej atrakcyjniejszą, ale biedniejszą wersją Douglasa, również budzi spore wątpliwości. Trudno uwierzyć, że mężczyzna zgodził się na tak skomplikowany pomysł, gdzie ma udawać Douglasa, biorąc pod uwagę jego późniejsze zachowanie i przerażenie w kolejnych krokach tego planu. Widać, że nie jest typem mężczyzny zdolnym do takich działań, więc dlaczego miałby pójść na to od samego początku, jeśli wiedział, że to on ma zastrzelić Douglasa, którego Wendy podstępem zwabi do ich dawnego domu?


Na koniec mamy Maribeth (żonę Russella i zarazem sekretarkę Douglasa), która zaskakuje swoją nagłą transformacją w bezwzględną morderczynię. Serio? To teraz wszyscy ot tak są w stanie zamordować innych bez mrugnięcia okiem? Jeszcze żeby to było zabójstwo z użyciem pistoletu. Wiadomo, znacznie łatwiejsza opcja. Strzelasz z odległości i rączki czyste. Ale ta bezwględnie, kilkukrotnie godzi nożem męża, gdy ten siedzi w jacuzzi. W jednej chwili z prostej sekretarki staje się zimną, krwiożerczą kobietą. Ta zmiana wydaje się zbyt drastyczna i niewiarygodna.



 


Podsumowując, "Pomoc domowa. Sekret" Freidy McFadden, mimo że nieco gorsza od poprzedniej części, nadal stanowi interesującą i wciągającą lekturę. Mimo tych niedociągnięć, czyta się ją szybko i z przyjemnością. Lekkie pióro i pomysłowość to wciąż wielkie atuty tej pisarki, więc w dalszym ciagu będę spoglądać na nowe tytuły od tej pani. Takie thrillery to idealne pozycje na wakacje. Słońce, plaża, wciągająca książka. Tak można żyć.



KulturoNIEznawczyni



tagi: Pomoc domowa Freida McFadden recenzja, streszczenie, rozwiązanie, kto zabił, o co chodzi, opis, plan wydarzeń, wyjaśnienie, opinia, ocena, kultura, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni, blog o literaturze, blog o książkach, recenzentka książek, recenzje książek, thriller, najlepsze thrillery 2024, Pomoc domowa sekret, Enzo, Wendy, Douglas, Russell, kto zabił Douglasa, Pomoc domowa. Sekret Freida McFadden recenzja


0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page