O Sherlocku Holmesie słyszał chyba każdy, bez względu na wiek, zainteresowania czy miejsce zamieszkania. Zapewne pytając o powieść z popularnym detektywem, większość z nas jako pierwszy tytuł poda "Psa Baskerville’ów". Ja też. Zupełnym przypadkiem na mój czytnik pobrałam powieść "Dolina trwogi" i nawet nie skojarzyłam jej z Conan Doylem, a już na pewno nie z Sherlockiem Holmesem. I tak oto przeczytałam czwartą i zarazem ostatnią książkę o przygodach Holmesa. Może to znak, aby wrócić również do tych wcześniejszych powieści?
O detektywie Holmesie napisano wiele historii. Sama posiadam w swojej biblioteczce opasłą książkę zatytułowaną "Przygody Sherlocka Holmesa", zawierającą 12 zagadek rozwiązywanych przez brytyjskiego detektywa. Podobnych wydawnictw jest wiele, ale jeśli chcecie zagłębić się w świat zagadek z Holmesem w roli głównej, najlepiej wybrać na początek cztery główne powieści Arthura Conan Doyle’a.
Powieści o Sherlocku Holmesie:
"Studium w szkarłacie" (A Study in Scarlet, 1887)
"Znak czterech" (The Sign of the Four, 1890)
"Pies Baskerville’ów" (The Hound of the Baskervilles, 1902)
"Dolina trwogi" (The Valley of Fear, 1915)
W ostatnim moim artykule poświęconym "Wampirowi" Władysława Reymonta wspominałam o zainteresowaniu Reymonta spirytyzmem. Polski pisarz nie był jedynym przedstawicielem tego zawodu, który pałał się zjawiskami paranormalnymi. Również sir Arthur Conan Doyle sporo czasu poświęcił spirytyzmowi. Szkocki pisarz brał udział w seansach wywoływania duchów i twierdził, że z kilkoma udało mu się porozmawiać. Badał tę doktrynę i był nią zafascynowany do tego stopnia, że napisał nawet o niej książkę – "Historia spirytyzmu".
Skoro jesteśmy już przy ciekawostkach, podzielę się tymi, które krążą gdzieś w sieci. To, że Conan Doyle był z zawodu lekarzem, możliwe, że część z Was kojarzy. Nie był on jednak popularny wśród potencjalnych pacjentów, a swoje powieści najczęściej pisał, czekając, aż w końcu ktoś zapuka do jego gabinetu. A że nikt nie pukał, Artur Conan Doyle pisał i pisał, i pisał. Inną ciekawostką może być to, że pisarz był mocno zaangażowany w walkę z antyszczepionkowcami i głośno uświadamiał, jak ważne jest poddawanie się szczepieniom.
Kończymy jednak już z tymi informacjami, które krążą wokół autora, ale nie dotyczą samej powieści, o której dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć. Czas na "Dolinę trwogi", niekiedy tłumaczoną jako "Dolina strachu".
O czym jest "Dolina trwogi"?
Sherlock Holmes otrzymuje tajemniczą wiadomość, która zapowiada niebezpieczeństwo związane z pewnym mężczyzną, Johnem Douglasem, zamieszkałym w Birlstone Manor. Gdy przybywa do posiadłości, okazuje się, że już doszło tam do morderstwa, a okoliczności tej zbrodni są zarówno dziwne, jak i niepokojące.
Holmes i Watson rozpoczynają śledztwo, które prowadzi ich przez sieć intryg, fałszywych tropów i ukrytych motywów. W miarę rozwiązywania zagadki detektyw odkrywa, że klucz do rozwiązania tej sprawy leży w przeszłości pełnej tajemnic.
Druga część książki przenosi czytelnika do przeszłości, aby odkryć genezę dramatycznych wydarzeń. Poznajemy tu zupełnie inny świat: tajnych stowarzyszeń i rywalizacji. Ta retrospektywna narracja dodaje głębi i ukazuje, jak przeszłość wpłynęła na teraźniejsze wydarzenia w Birlstone Manor. Dopiero po przeczytaniu całości sprawa rozwiązywana przez Sherlocka Holmesa staje się dla nas jasna.
Powieść wyróżnia się nietypową konstrukcją, podzieloną na dwie zupełnie różne części, które razem tworzą spójną, a zarazem niezwykle interesującą opowieść. Jest to coś, co najbardziej mi się w tej książce podoba. Obawiałam się, że po pierwszej cześci ta nagła zmiana miejsca akcji i jej bohaterów wpłynie negatywnie na mój odbiór. Było wręcz odwrotnie. Druga część jest może nawet bardziej hmm... rozbudowana, dopieszczona, pełna, spójna. Na pewno daje zapamiętać na dłużej.
Pierwsza część dostarcza klasycznej dawki śledztwa – Holmes z niezrównaną przenikliwością odsłania sekrety morderstwa, które okazuje się znacznie bardziej złożone, niż można było przypuszczać. Mamy oczywiście fałszywe tropy, sporo poszlak, zeznania świadków. Standardowe śledztwo, z którym mamy do czynienia po dokonanym morderstwie. Były ciekawe fragmenty (szczególnie rozwiązanie zagadki), ale też te nieco zwalniające akcję.
Druga część dopiero nadaje całej historii głębi i kontekstu. To bardziej intensywna.i pełna napięcia opowieść, która pozwala spojrzeć na bohaterów z innej perspektywy. Dzięki tej części mogę śmiało powiedzieć, że książkę czyta się z dużą przyjemnością. Na pewno bywały lepsze powieści, ale jeśli lubicie trochę pogłówkować to warto potowarzyszyć Sherlockowi i Doktorowi Watsonowi w ich detektywistycznych przygodach. A warto doczytać do końca, bo o ile rozwiązanie pierwszej części jest ciekawe, tak rozwiązanie drugiej, szczególnie dla mniej uważnego czytelnika, może być jeszcze bardziej interesujące. Jednym zdaniem mogę napisać, że jest to po prostu wszystko ciekawie wymyślone.
Dajcie znać w komentarzu, czy zaliczacie się do fanów charyzmatycznego detektywa! A jeśli tak, to która rozwiązana przez niego zagadka jest waszą ulubioną.
KulturoNIEznawczyni
tagi: sir Arthur Conan Doyle, powieści o Sherlocku Holmesie, Sherlock Holmes, detektyw, powieść detektywistyczna, sławny detektyw, dolina strachu, dolina trwogi, okultyzm, spirytyzm, recenzja książki, strzeszczenie, opinia, ocena, problematyka, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, recenzje literackie, strona z recenzjami książek, recenzje książek ,recenzentka
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
Comments