Tak jak obiecywałam, dzisiaj będzie nudno. Nie może być ciągle tak ciekawie i że są wszystkie informacje. Dostajecie tak na tacy te o rodzaju sklejki, wielkości mojego obrazu i gwoździkach, a potem nie doceniacie.
Żartuję oczywiście, bo co tu dużo opowiadać. Dzisiaj wracam wspomnieniami do ubiegłego roku, kiedy zaczynałam moje wbijanie gwoździków i oplatanie ich nitką. Swój pierwszy zestaw zamówiłam ze strony Błażeja ze String Art Polska. Chciałam dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi, zanim porwę się z motyką na słońce i zacznę sama kombinować i tworzyć koło na nowo. Z tego powodu zamówiłam podstawowy zestaw z kawałkiem drewienka, jednym kolorem nici, wzorem łosia, paczką gwoździ i uchwytem do ich wbijania, żeby nie spłaszczyć swoich palców.
Jak się okazało, prosty tutorial i zaczęłam swoją pierwszą próbę bez żadnych trudności. Dało mi to podstawy do sądzenia, że może być to sztuka, w której dobrze się odnajdę. Zazwyczaj pierwsze prace są jak pierwszy naleśnik, a tu od razu przyjemny dla oka efekt. Bardzo miłe zaskoczenie.
Dodatkowo podoba mi się, jak te obrazy pracują ze światłem. Mam kilka prac wystawionych w mieszkaniu i zazwyczaj stoją w towarzystwie moich roślinek. Kiedy przychodzi słoneczny dzień, a moje kwiatki akurat przeżywają lepszy czas i mają liście, świetnie to wygląda, gdy cień liści pada na obraz. Sami zobaczcie, jaki zupełnie przypadkowy efekt został uzyskany na zdjęciu.
Poniżej klasyczne zdjęcia już bez szaleństwa.
KulturoNIEznawczyni
tagi: string art, łoś, wzór, początki ze string artem, dzieło, obraz, obraz z nici, kulturonieznawczyni, obraz na zamówienie, jak wykonać motywy zwierzęce, wzory string art
Comments