top of page

Wszystko jest białe, ale nie ich historia. "Niepamięć" - Garnizon Sztuki

Pierwsze wizyty to zazwyczaj te wyczekane i najmocniej zapadające w pamięć. Byłam ciekawa jak to będzie ze mną i moją pierwszą wizytą w teatrze Grażyny Wolszczak. Po sąsiedzku Studio Buffo, kilka schodów do góry, ładne foyer i sprawdzone, aktorskie nazwiska. Zapraszam na moje wrażenia po spektaklu "Niepamięć" w Garnizonie Sztuki.


Teatr ten jest miejscem dość nowym na mapie Warszawy, a przynajmniej jego historia nie trwa kilkadziesiąt lat i to czuć w budynku. Wszystko jest świeże, zadbane i bardzo przyjemnie spędza się tam czas. Dużym minusem dla mnie jest na pewno rozkład widowni i zupełnie nieprzemyślany nikły spadek siedzeń względem sceny, która jest na równi z podłogą. Taki zabieg wyrównania sceny z podłogą pojawia się w wielu teatrach - między innymi w Nowym Teatrze czy w Teatrze Rozmaitości. Nie ma to wówczas większego znaczenia, że scena nie jest na podwyższeniu, o ile rzędy mają odpowiedni wznos. Tutaj wszystko jest zbyt płasko, przez co siedzenie w dalszych rzędach może okazać się męczące przez ciągłe wychylanie się za głowy widzów siedzących w rzędach przed nami. Na pewno problem wzrasta, gdy aktorzy siedzą na kanapie, nie wspominając już sytuacji, gdy kładą się na podłodze.


Nie skupiając się jednak tak bardzo na sferze technicznej teatru, przejdę do tego, o czym tak właściwie jest ta sztuka. Jest wielobarwna, nieoczywista, zaskakująca i daje do myślenia.


Łatwość oskarżenia, trudność wybielenia.

Dla kogoś nic nieznacząca sytuacja, dla drugiej strony blizna i trauma na całe życie.

Zaufanie budowane latami, zaufanie stracone w sekundę.


"Niepamięć" Garnizon Sztuki - plakat

Garnizon Sztuki reklamuje się jako "teatr pozytywnych emocji", ale wiele pozytywnych emocji w tym spektaklu nie było. Przyznam, że wiedziałam, że idę na tragikomedię, ale nie spodziewałam się, że atmosfera będzie aż tak gęsta. Od razu powiem - ja to lubię. Rozpoczyna się dość niewinnie. Mamy tu parę Agatę i Marcina (Agnieszka Więdłocha i Rafał Królikowski), która czeka w restauracyjnym zaciszu na spotkanie z byłą żoną mężczyzny - Agnieszką (Magdalena Kumorek) i jej nowym partnerem Kamilem (Marcin Korcz). Spotkanie po 12 latach i to bez wskazanego konkretnego powodu. Nie widzieli się od rozwodu, nie kontaktowali, nie wysyłali kartek na święta. Od 12 lat żyli, jakby nie istnieli, jakby się nigdy nie znali. Aż do dzisiaj, gdy po propozycji Agnieszki decydują się spotkać.


"Niepamięć" Garnizon Sztuki - kadr ze spektaklu

źródło: https://garnizonsztuki.org.pl/spektakle/niepamiec/


To co mnie zaskoczyło to fakt, że od początku nie mamy tu bardzo luźnego klimatu. Dialogi przeplecione zostają wprawdzie kilkoma żartami, ale nie jest to typowa komedia. Czuć w powietrzu ciężar tego spotkania. Agata i Marcin to udane małżeństwo i do tego spotkania wszystko w ich związku układało się pomyślnie. Gdy na scenę wchodzi Agnieszka z Kamilem robi się sztywno, głównie za sprawą kobiety. Próby zachowywania się normalnie nie wychodzą nikomu najlepiej. Po kilku kieliszkach wina towarzystwo się nieco rozluźnia, ale chwilę później następuje główny zwrot akcji.


 

UWAGA SPOILER!


"Zgwałciłeś mnie!"- wykrzykuje postać grana przez (wyśmienitą) Magdalenę Kumorek i... nastaje cisza. Zaskoczenie i niedowierzanie widać szczególnie na twarzy Agaty. Marcin zarzeka się, nawet na życie swojego dziecka, że tego nie zrobił. Agnieszka nie może dojść do siebie i widać jak emocje w niej buzują. Jest zrozpaczona, wściekła i mimo tego, że od sytuacji minęło 12 lat, wciąż emocje są niezwykle silne. Rozpoczyna się zadawanie pytań. Główne pytanie postawione jest do publiczności - komu wierzyć?


Tego sztuka nam jednak nie wyjaśnia i to największa jej wartość. Poza tym, że podejmuje trudny temat gwałtu w małżeństwie to dodatkowo mamy tu sytuację, gdzie nie ma żadnych dowodów. Mamy słowo przeciwko słowu. Stawiam w ciemno, że zdecydowana większość widzów stanęła za Agnieszką, której emocje są bardzo żywe i przekonujące. Częściej wierzmy ofierze niż oskarżonemu. Z drugiej strony wiemy, że kobieta leczyła się psychiatrycznie, a oskarżany przez nią Marcin jest przykładnym ojcem i kochającym mężem. Do tego zarzeka się na życie swojego dziecka, że nigdy nie zgwałcił byłej żony.


Warta uwagi jest w tym wszystkim postać Agaty, która jako partnerka Marcina straciła głowę i nie wie w co wierzyć. Tutaj ponownie mamy dwie strony medalu. Z pierwszej - jest wrażliwą kobietą, widzi cierpienie Agnieszki, z drugiej zaś zna ją raptem od kilku godzin, a swojego męża od wielu lat. To jemu powinna ufać i w jego zapewnienia wierzyć. Tak sądzę. Tu Agata do tego stopnia zostaje przekonana przez Agnieszkę, że boi się zostawić córkę samą ze swoim mężem. Nagle, po jednym oskarżeniu stał się dla niej obcy, nieznany, niegodny zaufania. Oskarżenie pozbawiło ją całkowicie wiary i przekonania co do nieskazitelności mężczyzny, którego kocha. Jest to przerażające.


"Niepamięć" Garnizon Sztuki - kadr ze spektaklu

źródło: https://garnizonsztuki.org.pl/spektakle/niepamiec/


Kobieta decyduje się nawet zapłacić Agnieszce za milczenie. Dla tej pieniądze nie są ważne. Nie obrusza się na propozycje zapłaty, a wręcz przeciwnie, cieszy się z niej, ale nie z powodów finansowych, lecz z racji tego, że chęć zapłaty oznacza, że żona Marcina wierzy jej, a nie jemu.


Zostawieni jesteśmy z tematem otwartym. Nie wiemy, gdzie jest prawda. Mamy tu wiele bólu i trudno jest uwierzyć, że małżeństwo Agaty i Marcina wróci do normalności po takim oskarżeniu. Nawet jeśli mężczyzna nie zgwałcił ówczesnej żony, to nie jest w stanie odepchnąć zarzutów. Jeśli jednak to zrobił, to przez 12 lat żył w ciszy i ukryciu bez żadnych konsekwencji. Sam tytuł mówi nam więcej, niż to co przedstawione jest na scenie.


 

To co warte podkreślenia, to znakomita gra aktorska Magdaleny Kumorek. Aktorkę widziałam na 20 minut przed spektaklem, kiedy spóźniona wbiegała do budynku. Piękne w aktorstwie jest to, że przez tych kilkanaście minut aktor jest w stanie przejść pełną metamorfozę i wejść całym sobą w skórę postaci, którą gra. Magdalena Kumorek przekonała mnie swoją emocjonalnością i bardzo ujmujące było oglądanie aktorki, która podczas oklasków wciąż była przepełniona emocjami granej przez siebie postaci. Było widać poruszenie.


Pozostała czwórka aktorów sprawdziła się równie dobrze. Trudno znaleźć tu słabe ogniwo. Jedynie scenariuszowo to postać Kamila najmniej mi pasowała. Nieco na siłę śmieszny. Wydawało mi się to niepotrzebne. Całokształt sztuki oceniam wysoko. Jak na mój pierwszy spektakl w tym teatrze, Garnizon Sztuki zaprezentował się bardzo dobrze.



KulturoNIEznawczyni

.




Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

コメント


bottom of page