top of page

"Żyć jak kot!" - Stephane Garnier i 4 lekcje od kotów [recenzja]

Niektóre książki przyciągają uwagę już samym tytułem – chwytliwym, intrygującym i obiecującym lekką, przyjemną lekturę. "Żyć jak kot!" zdecydowanie do nich należy. W wielu przypadkach, wnętrze takich książek już tak dobre nie jest. Pozycje literackie z bardzo chwytliwym tytułem to często książki z kategorii popularnych, które sprzedają się dobrze, ale chyba bez większych szans na to, aby ambitniejszy czytelnik rzucił się od razu na inne dzieła autora. To co, chcecie się dowiedzieć jak "żyć jak kot"?


Stephane Garnier przygląda się kotom i próbuje na ich przykładzie pokazać, jak można prowadzić bardziej świadome i spokojne życie. Koty są uosobieniem dystansu, niezależności i wewnętrznego spokoju. Nie spieszą się, nie gonią za cudzym uznaniem, wiedzą, kiedy odpocząć i nie boją się prosić o to, czego potrzebują. To właśnie te cechy kotów mają stać się inspiracją dla czytelników.


"Gdyby koty mogły mówić, toby nie chciały". ~ Nan Porter

Już na okładce widnieje dopisek, który zaciekawia i wiele obiecuje. "Czyli jak nauczyć się odpuszczać, skupić się na tym, co najważniejsze i zadbać o swoje szczęście". Brzmi obiecująco, prawda? Problem w tym, że książka nie do końca spełnia swoje zadanie. Owszem, przypomina o istotnych wartościach, takich jak odpoczynek, organizacja poranków czy umiejętność proszenia o pomoc. Zawiera też kilka interesujących przemyśleń, które mogą skłonić do refleksji. Jednak zamiast konkretnych wskazówek dostajemy powtarzające się rozdziały, w których autor krąży wokół tych samych tematów. Czasem można odnieść wrażenie, że czytamy ten sam fragment po raz kolejny.


Książka nie mówi o tym "JAK". Żeby nie wprowadzać czytelnika w błąd zmieniłabym ten fragment na "Czyli o tym, aby odpuszczać, skupić się na tym, co najważniejsze i zadbać o swoje szczęście". Wciąż jest to dobry podtytuł, może nie aż tak chwytliwy, ale za to prawdziwy.


Stephane Garnier Żyć jak kot okładka książki

Mimo powtarzalności treści, książka ma swoje zalety. Jest napisana lekkim, przystępnym językiem, co sprawia, że czyta się ją szybko i bez wysiłku. Może być dobrą lekturą na leniwe popołudnie, zwłaszcza jeśli ktoś lubi książki motywacyjne, ale nie oczekuje od nich wielkiej głębi. Kilka myśli zasługuje na uwagę – np. rozdziały o charyzmie, porankach czy czasie dla siebie. To ważne aspekty życia, o których często zapominamy, pędząc za kolejnymi obowiązkami.


Największym problemem książki jest natomiast zupełny brak konkretów. Podtytuł obiecuje, że dowiemy się, jak odpuszczać, dbać o siebie i skupić się na tym, co ważne. W rzeczywistości dostajemy raczej luźne refleksje na temat tego, że warto to robić. Gdyby treść była bardziej uporządkowana i zawierała praktyczne porady, książka mogłaby rzeczywiście inspirować do zmian. W takiej sytuacji natomiast możemy się jedynie zastanowić nad swoim życiem, ale niewiele ona wniesie do naszego codziennego bytu.


Stephane Garnier Żyć jak kot

Czego nauczysz się z książki "Żyć jak kot" Stephane Garnier?

4 lekcje od kotów


Z każdej książki, która pachnie rozwojem, staram się wynieść coś wartościowego, dobrego i przede wszystkim coś dla siebie. Tak jest i w tym przypadku. "Żyć jak kot!" przypomina o kilku rzeczach, o których łatwo zapomnieć. O wielu z nich na szczęście pamiętam, ale są i takie, przy których na moment się zatrzymałam i zastanowiłam.



MAGIA PORANKÓW


Czy Twój poranek to walka z czasem? Bieganina z jednego pomieszczenia do drugiego? Może warto dać sobie kilka dodatkowych minut na spokojne rozpoczęcie dnia? Budzik ustaw nieco wcześniej, nie wyskakuj z łóżka jak poparzony. Porządnie ziewnij, przeciągnij się jeszcze w łóżku, wstań, przeciągnij się ponownie (tak, o tym często zapominamy). Kot nie zapomina – po wstaniu robi koci grzbiet, ziewa jak hipopotam, powoli mruga oczami, oswajając się z myślą, że czas coś zrobić. Kieruje głowę do światła, łapiąc pierwsze promienie słońca.


A jeśli mówisz, że nie masz na to czasu, to już temat organizacji dnia i zarządzania sobą.



CZAS DLA SIEBIE = CZAS ZMARNOWANY?


W pogoni za lepszym jutrem, wyższą pensją, droższym samochodem, lepszym wynikiem sprzedaży, większą liczbą przeczytanych książek czy zaliczonych kursów online często zapominamy o sobie. Nie o czasie, w którym znów mamy coś zrobić, ale o czasie, w którym możemy odpocząć, odetchnąć, po prostu pobyć.


"Różnica między nicnierobieniem a poświęcaniem czasu na to, by żyć, polega jedynie na osądzie... bardzo ludzkim osądzie."

Masz poczucie straconego czasu, gdy zamiast basenu, jogi czy kursu grafiki wybierasz samotną kawę w ulubionej kawiarni? Ale czy ten czas rzeczywiście jest zmarnowany? XXI wiek to wiek nieustannej gonitwy. Gonimy absolutnie za wszystkim – ale nie złapiemy wszystkiego. W końcu to nas złapie śmierć, a lepiej, żeby znalazła nas uśmiechniętych i zadowolonych, niż zestresowanych, wiecznie szukających lepszego sposobu na życie, które i tak nigdy nie będzie przypominało wymarzonego życia kogoś innego.


Co za czasy, że nicnierobienie, rozmyślanie i zwykłe oddychanie stały się czynnościami, które wymagają usprawiedliwienia. Współczesny model życia każe nam nieustannie działać, kumulować zadania, aktywności, przełączać się w tryb akcji. Warto jednak czasem włączyć tryb czuwania, odciąć się od tego, co myślą inni, i spojrzeć w głąb siebie. Odetchnąć, pomyśleć, nabrać sił. A dopiero potem wrócić do świata pełnego bodźców i działań.


Stephane Garnier Żyć jak kot zdjęcie kota

CHARYZMA


Charyzma i sposób, w jaki ją postrzegamy. We współczesnym świecie łatwo pomylić charyzmę z natarczywością. O ile ta pierwsza przyciąga, ta druga skutecznie odpycha. Zmęczeni nachalnością znajomi mogą zacząć się odsuwać albo ograniczać kontakt. Może w tym czasie skierują się ku komuś, kto prowadzi ciekawe życie, rozmawia w fascynujący sposób, a przy tym jest błyskotliwy i bardziej stonowany.


Można być wyrazistym, ale nie przerysowanym. Powściągliwym, spokojnym, opanowanym, z lekką rezerwą – a jednocześnie szalenie charyzmatycznym. Tak jak kot.



NAUCZ SIĘ PROSIĆ


Jeśli kot jest głodny, chce wyjść na dwór albo ma ochotę na pieszczoty – na pewno Cię o tym poinformuje. Czasem poprosi, czasem wręcz zażąda, ale nigdy nie pozostawi wątpliwości. Nie rozumiemy języka kotów, a jednak potrafimy rozpoznać ich potrzeby. Wiemy, które miauknięcie oznacza pustą miskę, a które sygnalizuje, że pora wymienić żwirek w kuwecie. Kot nie robi podchodów, nie zastanawia się, czy masz czas i ochotę. Po prostu komunikuje swoje potrzeby – i oczekuje reakcji.


Ile razy zdarzyło Ci się zmagać z jakimś problemem w samotności, zamiast od razu poprosić o pomoc? A gdy w końcu zdobyłeś się na rozmowę, usłyszałeś: "Trzeba było powiedzieć wcześniej!"? Sami nakładamy sobie ciężary, zamiast podzielić się nimi z tymi, którzy szczerze chcą nam pomóc.


To kolejna lekcja, którą warto zaczerpnąć od kota: więcej bezpośredniości, mniej czekania, lepsza komunikacja.


kot z miską jedzenia


Podsumowując, "Żyć jak kot!" to lekka, przyjemna lektura, ale raczej dla tych, którzy nie oczekują niczego odkrywczego. Może przypomnieć o kilku ważnych sprawach i skłonić do refleksji, ale jeśli szukasz książki z konkretnymi wskazówkami, które można wdrożyć w życie – lepiej sięgnąć po coś innego.


Czy warto przeczytać? Tak, jeśli traktujesz to jako luźną, niezobowiązującą lekturę. Niekoniecznie, jeśli szukasz głębokiej analizy lub nowych sposobów na lepsze życie. Sama inspiracja kotami jest jednak ciekawym pomysłem i może warto zacząć lepiej się przyglądać rutynie swojego kociego przyjaciela.


 

Podoba Ci się moja twórczość?

Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!

postaw kawę - baner

tagi: Żyć jak kot Stephane Garnier recenzja, literatura, luźna książka, książka o kotach, książka rozwojowa, najlepsze książki o kotach, książka dla kociarzy, książki dla kociarzy, książka na prezent dla kociarza, recenzja, opis, ocena, opinia, opinie, czy warto przeczytać, kulturonieznawczyni, krytyk literacki, wydawnictwo Andromeda, recenzje literatury, recenzja książek

Comments


bottom of page